A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać na wakacje?

Kategoria: Latanie

Powrót w góry

Sielanka nad morzem była bardzo przyjemna, ale przyszła pora na zmianę krajobrazu. Prognozy pogody na Słowenii wydawały się obiecujące, więc spakowaliśmy dobytek i wyruszyliśmy w drogę.

Latanie po chmurach

W nocy przestało padać, chmury się rozwiały i zrobiło się znacznie zimniej niż miało być. Z rana co prawda świeciło słońce, ale ciągle czuć było chłód w kościach. Z głowami pełnymi planów przelotowych pojechaliśmy na startowisko. Wylanie tyle wody na ziemie poprzedniego dnia ma swoje konsekwencje w dniu następnym.

Polatane na starych śmieciach

Bassano to zagraniczne miejsce do latania, które poznałem jako pierwsze w swojej karierze pilota. Znam kilka ciekawszych miejsc paralotniowych, jednak to ma swój urok. Z rana ogarnęliśmy się i pojechaliśmy załatwić flycartę.

Aaaaaaaaa! Czyli wiosenna terma nie na tandem

Skoro przedłużyliśmy sobie pobyt w Sermonecie o jeden dzień, plan był prosty – w niedzielę tandemujemy. Wstaliśmy w miarę wcześnie, aby nie dotrzeć na startowisko, gdy się rozwieje. Przy śniadaniu obowiązkowe ślęczenie nad prognozami. Jak by nie patrzeć na północy południa od wtorku do piątku bryndza. Okolice Normy są atrakcyjne, na pewno mielibyśmy jeszcze tutaj wiele do zrobienia, ale powoli nabieramy chęci na zmianę krajobrazu. Co by się nie działo, po południu się pakujemy, a jutro wyrusz. W najgorszym wypadku walniemy się na jakimś kempingu nad morzem i przeczekamy syf słuchając szumu fal.

Pierwsze tandemowanie w Normie

Niedzielę spędziliśmy lokalnie, gdyż wichr ze złej strony urywał łeb. W ruch poszedł sprzęt do badmintona, dodatkowo trochę poćwiczyliśmy na tarasie. Oprócz tego mieliśmy relaks.
W poniedziałek czekała nas przeprowadzka. Noszenia było dwa razy więcej, gdyż wyładowaliśmy wszystko z samochodu, żeby już żaden złodziej niczego w nim nie szukał.

Polatane w Serrone

Analiza prognoz przyniosła nadzieję na sprawdzenie nowej miejscówki w sobotę. Serrone – wyższe góry jedną dolinę w stronę drugiego morza. Wojsko zrobiło sobie świąteczną przerwę i do 20 kwietnia wyłączyli strefę psującą możliwości polatania w tym miejscu. Zebraliśmy się prawie sprawnie, zapakowaliśmy w samochód i… stanęliśmy w korku.

Norma: Drugie podejście

Tym razem obyło się bez deszczu, ale też i bez odlatywania. Wiało za bardzo z południowego wschodu, co ostudziło przelotowe zapędy. Polecenie za Cori było na pewno możliwe, ale już bez powrotu, natomiast w stronę Sermonety nie szło się przebić.

Norma: Pierwsze latanie

Wreszcie udało się zabrać glajta na spacer.

Na starcie stada paralotniarzy pilnowały psy pasterskie.

Page 2 of 2

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén