A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać na wakacje?

Autor: Jakub

Rzym: Miasto jak miasto

Roma! Bella Italia! Va bene! Sovraprezzo!
Z samego rana czekała nas lekcja ekonomii. Według Włochów mała opłata manipulacyjna przy zakupie biletu w pociągu wynosi 5€ przy cenie biletu równej 2,60€. Nie było kasy na stacji w Il Pipidówo skąd jechaliśmy. Oby nasze PKP nie dowiedziało się, że wysokość dopłaty może przewyższać cenę biletu prawie dwukrotnie. Musieliśmy przeboleć 10€ wyrzucone w błoto, w końcu co to jest dychacz? Na przykład pizza w Rzymie, ale co tam, będziemy żywić się miłością!

Norma: Drugie podejście

Tym razem obyło się bez deszczu, ale też i bez odlatywania. Wiało za bardzo z południowego wschodu, co ostudziło przelotowe zapędy. Polecenie za Cori było na pewno możliwe, ale już bez powrotu, natomiast w stronę Sermonety nie szło się przebić.

Wycieczka rowerowa: Panie zatrzymaj się Pan na chwilę!

Tymczasem przenieśliśmy się z Sermonety do willi położonej w okolicach Velletri. Następnego dnia pogoda nie wyglądała na lotną, z tej okazji postanowiliśmy wybrać się na przejążdżkę rowerową do pobliskich jezior.

Norma: Pierwsze latanie

Wreszcie udało się zabrać glajta na spacer.

Na starcie stada paralotniarzy pilnowały psy pasterskie.

Wywczas, czyli mójborze jak tu pięknie!

Gdybyśmy tylko mogli jeść śniadanie w takich okolicznościach każdego dnia… zaraz, zaraz, przecież właśnie taki mamy plan na najbliższe miesiące! Dziś dopiero poczuliśmy urlop… tak urlop, jeszcze nie dotarło do nas, że czekają nas wielkie wakacje, ciągle mamy wrażenie, że wyjechaliśmy góra na dwa tygodnie. Zobaczymy, kiedy to się zmieni. Tymczasem spędzamy czas w średniowiecznym miasteczku i cieszymy się małymi przyjemnościami, jak pogawędka z Włochem pracującym obok hostelu…

Podróż: Daleko jeszcze?

Prysznic. Śniadanie. Kawa. Powinno być w drogę, ale cóż za niespodzianka, agroturystyka pełna jest zwierząt, z którymi oczywiście musieliśmy się zapoznać. Konie, kozy, kuce, amadyny zebrowate, gołębie ozdobne i inny drób.

Wakacje: Początek

O 5:45 zadzwonił budzik. Postanowiliśmy wstać w miarę wcześnie mając na uwadze daleką drogę do przejechania tego dnia, na dodatek po dotarciu musimy się zregenerować, by rano znowu wsiadać za kierownicę i jechać dalej.

Dziewięć dni do wyjazdu

Odliczanie rozpoczęte.

Pozostało tylko dziewięć dni, a lista spraw do ogarnięcia rośnie zamiast maleć.

Page 6 of 6

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén