A może by tak rzucić to wszystko i wyjechać na wakacje?

Škocjanske jame

W poniedziałek pogoda zapowiadała się przeciętnie, prognozowane były opady, więc wybraliśmy się do miejsca gwarantującego schronienie przed deszczem. Po niecałych dwóch godzinach jazdy przez słoweńskie pagóry dotarliśmy do parku jaskiń Škocjanskich. Trafiliśmy idealnie z czasem, gdyż zaraz po kupieniu biletów, wpuszczana była grupa zwiedzających. Przewodniczka zabrała nas z dość pokaźną gromadą osób i poprowadziła w stronę jaskini. Nastawialiśmy się na ochłodzenie pod ziemią, a tymczasem zaserwowano nam spacer w upale. Uprzedzeni przez internet wędrowaliśmy w butach górskich, dzierżąc w rękach ciepłe ubrania, w końcu w jaskiniach często jest mokro i ślisko a do tego zimno. Informacje na biletach utwierdziły nas w przekonaniu, że jesteśmy dobrze przygotowani. Zastanawiającym był fakt, że byliśmy jednymi z niewielu, którzy tak podeszli do sprawy. Kiecka i baletki wydały nam się mało odpowiednim ubiorem do zwiedzania jaskini.
Przed wejściem zostaliśmy podzieleni na dwie grupy językowe – angielską… i angielską. Zdecydowaliśmy się pójść w grupie angielskiej. Początek zwiedzania przebiegał niskimi i wąskimi korytarzami, ale już po chwili można było podziwiać różnorakie stalaktyty, gmity i gnaty. Pierwszy postój czekał nas w Cichej Jaskini, w której było… cicho. W trakcie postoju przewodniczka opowiedziała nam trochę o jaskiniach i ich historii. Okazuje się, że zostały wydrążone przez rzekę o nazwie… Rzeka (po słoweńsku Reka). Cóż za lenistwo nazewnicze! Rzeka ma swój początek w Chorwacji, gdzie nazywa się Velika Voda, następnie na terenie Słowenii płynie pod ziemią przez ponad 30km, by wypłynąć na powierzchnię we Włoszech w okolicach Triestu jako Timavo. Kolejnym przystankiem była Wielka Hala, w której znajduje się piętnastometrowy stalagmit, największy z obecnych w jaskini i ciągle rosnący. Dalej czekało nas oglądanie stalaktytów wyglądających niczym organy i basenów wapiennych przypominających miniaturę tych z Pamukkale. Ostatnia część trasy przebiegała przez Szumiącą Jaskinię, po której dnie płynie właśnie rzeka Rzeka. W najwyższym punkcie pomiędzy korytem Rzeki a sklepieniem jaskinia ma wysokość 146 metrów, co naprawdę robi wrażenie. Dopiero spoglądając na oświetloną ścieżkę, którą przyszliśmy, można było zdać sobie sprawę w jak ogromnym pomieszczeniu się znajdujemy. Po wyjściu czekał nas spacer na górę przez dolinę powstałą po zawaleniu się stropu części jaskiń. Po drodze pogawędziliśmy jeszcze z jedną z przewodniczek parku, która zdradziła nam kilka ciekawostek. Przed dotarciem na parking zboczyliśmy w stronę trzech muzeów. Chyba mało kto tu trafia, gdyż byliśmy jedynymi zwiedzającymi, a stojąca przed wejściem przewodniczka wyraźnie ucieszyła się na nasz widok. W pierwszym muzeum można było zobaczyć sprzęty rolnicze wykorzystywane dawniej w okolicy oraz film z uprawą roli przy pomocy tradycyjnych sprzętów. Dwa pozostałe dotyczyły jaskiń, ich historii, geologii, a także flory i fauny.
Wspaniała wycieczka, jedynie pozostał pewien niedosyt spowodowany dość szybkim przemieszczaniem w jaskiniach. Wolelibyśmy mieć więcej czasu na podziwianie tego cudu natury. Górskie buty i ciepłe ciuchy okazały się zbędne, gdyż całą trasę wędruje się betonowymi ścieżkami i nie jest wyjątkowo zimno. Kwestia temperatury jest oczywiście sprawą indywidualną, ale dość dużo się chodzi, czasem pod górę, więc można się rozgrzać. Ja skorzystałem z bluzy tylko przez moment, a Barbarze wystarczyłaby bluza w zupełności.
Niestety w trakcie wycieczki obowiązywał zakaz fotografowania za wyjątkiem wyjścia z jaskini, w związku z tym na widoki zapraszamy do galerii na oficjalnej stronie parku:
http://www.park-skocjanske-jame.si/galerija/foto/skocjanske-jame_2

Previous

Latanie, latanie i odpoczywanie

Next

Odpoczywanie i latanie, latanie

2 Comments

  1. aneta

    jak będzie wam jeszcze kiedyś padało, tfutfutfu, to jeszcze możecie zaliczyć jamę w Postojnej. z tego co pamietam, to jest na tyle duża, że jeździ się po niej kolejką. i mieszkają tam takie sympatyczne białe jaszczurki.
    a na romantyczny wypad polecam Piran nad morzem.
    pozdr
    aneta

    • Jakub

      W Piranie byliśmy w zeszłym roku, ale niewykluczone, że i w tym się wybierzemy. Postojna podobno jest gorsza od Skocjanskich. Byłaś może w obu i masz porównanie? W Skocjanskich niby żyją białe i ślepe jaszczurki, ale raczej są nieśmiałe, bo nie chciały się z nami przywitać:)

Skomentuj aneta Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powered by WordPress & Theme by Anders Norén